Już od kilku lat marzyłam o kwietnej łące w ogrodzie ale dopiero w tym roku w myśl zaleceń ekologów dla dobra natury, postanowiliśmy w jednej części ogrodu nie kosić trawy.
W wyobraźni widziałam piękną łąkę pełną kwiatów, mieniącą się kolorami maków i bławatków.
Nie koszona trawa rosła i rosła a ja czekałam na kwiaty.
Trudno było się poruszać po coraz wyższej trawie więc R wykosił ścieżki spacerowe.
Staw też zarósł i właściwie tylko na nim pojawiło się mnóstwo kwiatów
Wśród wysokich traw pojawiło się trochę kwiatów ale niewiele. W maju było sporo mniszka, tasznika i drobniutkich niebieskich kwiatuszków ( nie wiem co to za roślina). Później miejscami bluszczyk kurdybanek się rozpanoszył i też zakwitł na niebiesko. Wyrosło kilka tzw. rumianów, kilka maków i na razie to wszystko. Jest jeszcze trochę dziwnych roślin z pąkami, zobaczymy co z nich wyjdzie.
Chociaż nie ma eksplozji kolorów to i tak jest pięknie i ten zapach jest niezwykły. Chce się leżeć na łące jak Dyzio i marzyć😉
Oczywiście będziemy mieli sporo ekologicznego siana w tym roku ale to będzie problemem później teraz jest pięknie😄.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz