Kalendarzowa zima dobiega końca a tak naprawdę to jakby jej nie było. Sanki w pełnej gotowości stoją na tarasie do dziś. Łopaty do odśnieżania też ciągle w zasięgu ręki. Kilka dni z 15-19 -stoma stopniami mrozu, ale bez śniegu, na początku zimy. Kilka mizernych opadów śniegu, który niemal natychmiast znikał w lutym ot i wszystko. Jeden opad trochę przypominał zimę z przed lat, więc postanowiliśmy go uwiecznić dla naszych wnuczków.
Nawet jedno odśnieżanie było, maszyny nie zawiodły, mogą czekać na następny śnieg.
Jeszcze spacer po zaśnieżonym ogrodzie
I koniecznie ptaszki dokarmić trzeba
Kto wie?, może jak on dorośnie to zimę będzie oglądał tylko na tych
starych fotografiach, a w ogrodzie będą rosły cytrusy i latały papugi:(.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz