piątek, 15 stycznia 2016

Zakup pierwszej choinki

  Na ostatnie święta nasz wnuczek po raz pierwszy w życiu kupował choinkę. Bardzo oczekiwał na pierwszy śnieg ponieważ opowiadaliśmy mu, że jak spadnie śnieg to pojedziemy kupić choinkę i będą święta. Kilka dni przed świętami zawirowało na wietrze parę płatków śniegu co było jasnym sygnałem, że pora wyruszyć na zakupy. Podobnie jak dziadek zabrał swoją miarkę i do dzieła


 Może jeszcze jakiś stojak by się przydał:)

 Jeszcze tylko spakować i można wracać


 
 Gotowe już stoi, no i pierwsze zimne ognie zapalone 

Wreszcie najbardziej oczekiwany moment 

Hmmm, czym się tu teraz bawić?


sobota, 9 stycznia 2016

Budowa górki w ogrodzie cz. II

       Budowę górki dla wnuków (w sierpniu powitaliśmy drugiego wnuka na świecie) ukończyłem pod koniec lata. Przed zimą zdążyła na niej wyrosnąć trawa, którą nawet kilkakrotnie skosiłem. Koszenie górki okazało się nie lada wyzwaniem. Pierwsze koszenia robiłem nożycami do żywopłotu, oj bolał kręgosłup, bolał:) Jak trawa się trochę umocniła kosiłem podkaszarką żyłkową.
    Górka ma dwa różne podejścia, jedno dłuższe i łagodniejsze a drugie krótsze i bardzo strome, a pozostałe boki są tak strome, że nikt nie ma szansy wspiąć się nimi na wierzchołek. Do wzmocnienia i zatrzymania ziemi na tych najbardziej stromych bokach użyłem resztek siatki przeciw kretom.







podejście łagodniejsze
















bardziej strome














i całkiem strome, nie nadające się do podejścia








 
Górka przed zimą powstała, umocniła się, "dojrzała" i cały czas czeka na śnieg. Póki co służy do
"wspinaczki".
Śnieg wreszcie upadł ale tyle co kot napłakał, nawet trawy nie przykrył i jak tu zjeżdżać.

Po dwóch latach na szczycie górki stanęła ścianka wspinaczkowa po której można się wspiąć na platformę na drzewach.


                     

piątek, 8 stycznia 2016

Przygotowanie ogrodu do zimy.

  W tym roku okrycie roślin jest dość problematyczne. Rośliny powinno się zabezpieczać  po pierwszych przymrozkach, pierwsze mrozy były u nas pod koniec października. 5-6 stopni mrozu skutecznie wymroziło wszystkie kwiaty, więc w listopadzie  okryliśmy suchymi liśćmi co wrażliwsze rośliny, głownie trawy i róże.
                                         Na azalie założyliśmy kapturki z włókniny.


 O trawę pampasową szczególnie zadbaliśmy bo oprócz kopczyka przy pniu i związania, założyliśmy jeszcze kapturek z włókniny.


Natura lubi płatać figle, więc po wczesnych przymrozkach zrobiło się bardzo ciepło jak na tę porę roku.
Gdy w grudniu zobaczyłam na termometrze 13-14 stopni na plusie zdjęłam włókninę z azali, co więcej zauważyłam, że róże wypuszczają młode listki no ale kopczyków już nie rozkopywałam:)
Teraz bacznie śledzę prognozę pogody by przed atakiem zimy zdążyć z ponownym okryciem.
Tak jak przypuszczałam mróz przyszedł niespodziewanie i to całkiem spory, tuż po świętach temperatura spadła do minus 17-18 stopni. Niestety przy braku śniegu pewnie spowoduje spore straty.


Pookrywałam swoje roślinki ale w trakcie okrywania były już mocno zmrożone. Oczywiście nie sposób wszystkiego osłonić.  Okryłam tylko część wrzosów, zabrakło mi włókniny.



                           Pozostaje czekać do wiosny, żeby ocenić skutki zimy.