środa, 20 maja 2015

Wymiana zaworu

          Mamy w ogrodzie 10 punktów pobrania wody, 6 z nich to typowe krany 3/4" a 4 to zawory zakopane poniżej gruntu i umieszczone w kominkach. Wszystkie są zakończone końcówkami do szybko-złączy. Jest to zrealizowane za pomocą instalacji rur i zaworów zakopanych w ziemi. Instalacja ta ma już 14 lat i właśnie chyba przychodzi czas, że np. zawory na tyle już skorodowały, że urywają się pokrętła co oznacza, że przestają już pełnić swoją rolę.
 





      Pierwszy "padł" mi zawór służący do grawitacyjnego opróżniania instalacji na okres zimy (mrozów). Temu zaworowi też mocno przysłużyły się intensywne wysiłki kreta, bo ten koniecznie musiał robić swoje kopce tuż pod zaworem, przez co zawór ten większość swego żywota spędził w ziemi, a nie w czystym pustym "kominku"














        Po dość uciążliwym odkopaniu, udało mi się bez większych problemów zdemontować i usunąć wadliwy zawór wraz z pozostałymi elementami.
A na ich miejsce wstawić wszystko nowe. Ale nie wiem jeszcze czy zrobiłem to skutecznie, bo nie mogę zrobić próby pod ciśnieniem bo ciągle grożą nam jeszcze przymrozki, stąd nie ryzykuję i nie napełniam jeszcze instalacji wodą, w obawie przed uszkodzeniami tych zaworów które są na wierzchu czyli normalnych kranów. Bo już mam przykre doświadczenia, że nawet temp. -3 C potrafi powodować pęknięcia zaworów kulowych.







     

  Zanim zrobi się cieplej, modyfikuję budowę tej studzienki, w ten sposób, że pod zawór podkładam 2 kostki brukowe. Robię to w nadziei, że zniechęci to kreta to kopania akurat w tym miejscu.
















         Wreszcie zrobiło się ciepło i napełniłem instalację wodą i ... po godzinie obserwacji nie znalazłem żadnych śladów wycieku, więc uznałem, że próba się powiodła.
















      To zamykam kominek, zasypuję wykop i "zapominam" o tym na kilka lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz