Wracam do boiska. Zaczynam od przekopania przyszłej płyty boiska. Pomimo, że zrobiłem to 3-krotnie, nadal na wierzchu widać sporo darni. Niestety nie znalazłem żadnego łatwego sposobu na jej pozbieranie, więc pozostał mi sposób tradycyjny, czyli rączki i grabki metalowe.
Kiedy wreszcie rozpocząłem wypychanie 10-cio centymetrowej warstwy ziemi, z pierwszej połowy boiska, żeby na dnie rozłożyć siatkę przeciwko kretom i nornicom, przyszła kilkugodzinna ulewa. Co zrobiła widać na fotce.
A ja tak za pomocą pompy zanurzeniowej likwiduję skutki ulewy.
Przy wpychaniu ziemi z drugiej połowy boiska spotkałem ...
całkiem dużo poważnych korzeni sąsiadujących z boiskiem, drzew
w końcu udało mi się wypchnąć z całego boiska ok. 10 cm ziemi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz