Postanowiliśmy po raz pierwszy posadzić ziemniaki u siebie w ogrodzie. I nie dlatego, że jakoś wybitnie podrożały w sklepach, zrobiliśmy to głównie w celach edukacyjnych dla wnuczków. Żeby właśnie one nie były przekonane, że cała żywność pochodzi tylko ze sklepów. Od przyjaciela Stanisława otrzymaliśmy 10 szt ziemniaków "wybitnie" jadalnych. Wnuczki przywieźli jeszcze 3 szt od siebie z lodówki. Mając taki materiał nasienny, przystąpiliśmy do przekopania kilku metrów kwadratowych ogrodu a właściwie łąki.
tu ciągnik rolniczy z przyczepą
zrobił dostawę materiału nasiennego
i zaczynamy ...
idzie nam coraz lepiej i równiej
to jeden z tych ziemniaków z lodówki, coś nie daje się łatwo wkręcić w ziemię
drugi wnuczek wybitnie nie miał dziś dnia na sadzenie ziemniaków
hura !!!
po dwóch tygodniach wyszły nam ziemniaki, wnuczek zafascynowany nie może uwierzyć w to co widzi
niedowierzaniom nie ma końca
cd. jesienią będzie miał tytuł "Wykopki"
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń